Był czas, że na wszystkie te pytania odpowiedziałabym “TAK”.
Kiedyś mój szef powiedział do mnie:
“Agnieszka, wiem, że mamy w firmie te problemy. Nie musisz mi ciągle o tym przypominać. Dałem Ci odpowiednie stanowisko
i uprawnienia, abyś te problemy za mnie rozwiązywała. Ja potrzebuję skupić się na rozwoju firmy. Uwolnij mi na to czas.
A następnym razem przyjdź do mnie z rozwiązaniem, nie z problemem.”
To był dla mnie szok! Nie zaskoczenie, nie zdziwienie, ale właśnie SZOK.
Dlaczego?
W procesie edukacji i wychowania nauczono mnie być posłuszną i nie wychylającą się. I te nawyki przeniosłam na relacje zawodowe.
Byłam nawet zła na swojego szefa, jednak bardzo zależało mi na jego szacunku. Był dla mnie wielkim autorytetem, więc chciałam znaleźć wyjście z tej sytuacji, ale było to bardzo, bardzo trudne. Oczywiście, jak się domyślasz, problem pojawił się bardzo szybko, a rozwiązanie nie nadchodziło…Kiedy udało mi się wreszcie rozwiązanie wymyślić i przedstawić je szefowi – z kolejnymi “problemami” poszło już dużo łatwiej.
Nauczyłam się dzięki temu m.in. proaktywności i wychodzenia z inicjatywą. Z czasem moja pozycja zawodowa bardzo się wzmocniła i byłam docenianym pracownikiem. Zauważyłam wówczas również, że moja, kiełkująca dopiero, asertywność jest potrzebna nie tylko mi, ale również mojemu szefowi.
Po co Ci o tym mówię?
Nie, nie po to by się chwalić, ale po to, aby pokazać Ci, że będąc Asystentką jest możliwe osiągnięcie wysokiej pozycji zawodowej i docenienia. Potwierdzają to również liczne przykłady Asystentek, które miałam okazję (w swoim ponad 20-letnim doświadczeniu zawodowym) spotkać i szkolić.
Być może nie w każdej firmie jest możliwe, być może nie z każdą osobą zarządzającą, ale się da!